Szukam Lekarza

Lekarza szukam, długo wciąż czekam,
Wizyty drogie, takie stracone,
Czas ucieka, zdrówko czeka,
Noc i dzień, wciąż o tym śnię.

Szukam lekarza, jak inni miłość szukają,
Jak moja pralka, co chce mieć tańszy prąd.
Ceny burza, a dostęp znika,
Dnia każdego to moja walka, marzenie – dokąd?

Dolegliwość przejęcie, szanse niskie,
Przychodnia pełna, a ja jak cień wciąż przemknę.
Drzwi zamknięte, a ja z nadzieją wciąż czekam, ginę.

Szukam lekarza, jak inni miłość szukają,
Jak moja pralka, co chce mieć tańszy prąd.
Ceny burza, a dostęp znika,
Dnia każdego to moja walka, marzenie – dokąd?

Może prywatnie? Ale grosze w kieszeni płaczą.
Lekarz coś mówi, ja nic nie rozumiem.
Czy to lekarstwo czy błąd? Pytania bez końca,
Medicina droga, jak góry, ciężka do zdobycia.

Marzę o domu, gdzie mówię językiem znanym,
Leczenie tanie, doktor jak bliski znajomy.
Tam zdrowie znajdę, bez strachu, bólu, łez,
Powrócę silna, by znów tu stanąć, zmierzyć się z losem.

Szukam lekarza, jak inni miłość szukają,
Jak moja pralka, co chce mieć tańszy prąd.
Ceny burza, a dostęp znika,
Dnia każdego to moja walka, marzenie – dokąd?

Na doktora czekam, jak na księcia z bajek,
Może przybędzie on, mój lekarz wyśniony.
Póki co marzę, i czekam na cud w narzędzi,
Gdzie zdrowie cenne, lecz droga do niego jak przez męki.